Cztery lekcje o energooszczędności, których nauczył nas lockdown
Przewiń do artykułu
Menu

Złotym standardem w każdej dziedzinie nauki jest przeprowadzanie losowych, acz kontrolowanych prób badawczych. Restrykcje wprowadzone w wyniku wybuchu pandemii COVID-19 zarówno noszą znamiona zdarzenia losowego (przynajmniej w niektórych aspektach), jak i mogą być postrzegane jako okres testów i prób. Czy jednak próba ta była na tyle kontrolowana, abyśmy mogli wynieść z niej jakieś nauki?

Dla tych zainteresowanych energią elektryczną i jej wykorzystaniem lockdown okazał się eksperymentem na niespodziewaną skalę, dającym szerokie możliwości do wyciągnięcia wniosków. Pewnie żadna komisja etyczna nie nazwałaby zaistniałej sytuacji eksperymentem energetycznym, nie da się jednak zaprzeczyć, że nigdy wcześniej całe społeczeństwo nie było zmuszone porzucić lub zmienić swoich przyzwyczajeń tak nagle, z dnia na dzień. Na podstawie doświadczeń zebranych podczas pandemii dowiedzieliśmy się, że zmiana niektórych nawyków przyniosła znaczące korzyści dla nas i dla planety, chociaż nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę.

W tym artykule przedstawimy 4 lekcje dotyczące gospodarowania energią wyniesione z lockdownu, które przydadzą nam się szczególnie w chłodniejsze dni.


1. Czas to pieniądz i… węgiel

Przed pierwszym lockdownem, który miał miejsce w marcu 2020 roku, życie biegło bardzo ustabilizowanym torem. Nasze nawyki były na tyle stabilne, że analitycy w elektrowniach dokładnie wiedzieli, kiedy zapotrzebowanie na energię było największe i dzięki temu możliwe było zaspokojenie potrzeb energetycznych mieszkańców w 100%.

Niestety, to właśnie w porach szczytu energetycznego powstaje najwięcej zanieczyszczeń - do tego stopnia, że ekonomiści i inżynierowie od dawna zastanawiali się, jak zmniejszyć to zapotrzebowanie lub rozłożyć je na dłuższy okres, wymieniając przy okazji węgiel na czystą energię odnawialną.

 


Po lewej: spadek zapotrzebowana energetycznego w 2020 (na zielono) szczególnie w godzinach porannych. Dane pochodzą z Anglii, gdzie zapotrzebowanie energetyczne co roku spada w wyniku coraz lepszej wydajności energii i przeniesieniu najbardziej energochłonnych gałęzi przemysłu na kontynent.
Po prawej: częstotliwość raportowania aktywności w lockdownie (zielony) i przed lockdownem (szary). Autor: Phil Grunewald.

Nagle wprowadzono pierwszy lockdown i niemal natychmiast schemat użycia energii uległ destabilizacji, ponieważ ludzie zyskali więcej czasu. Czynności takie jak użycie pralki czy zmywarki zaczęto wykonywać w środku dnia, nie tylko wieczorami, a godziny szczytu rozłożyły się. Rezultat – mniejsze zużycie energii w czasie, gdy energia jest najdroższa, a emisja zanieczyszczeń największa.

Praca zdalna, na którą wielu z nas przeszło w marcu, poskutkowała zauważalną redukcją emisji i kosztów energii. Może jeszcze nie wszyscy dostrzegają to na własnych rachunkach, ale ci posiadający inteligentne liczniki i taryfy strefowe są w stanie to udowodnić.


2. Dawny rytm dnia nie był dla nas naturalny

U niektórych z nas codzienna rutyna zmieniła się o 180 stopni. Z raportów i ankiet o poziomie zadowolenia przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii wynika, że ludzie o dziwo w większości cieszą się lepszym samopoczuciem teraz, niż w czasie sprzed pandemii. Wtedy to wieczór był porą najintensywniejszego wykonywania domowych obowiązków - i jednocześnie czasem największego zapotrzebowanie na energię. Był to też czas, w którym odnotowano występowanie największego poziomu stresu. Rozłożenie domowych obowiązków w ciągu dnia poskutkowało większym ogólnym zadowoleniem ze względu na większą elastyczność w dysponowaniu własnym czasem. Wniosek? To, że większość z nas funkcjonuje zgodnie z jakimś rytmem dnia, nie znaczy, że ten rytm jest dla nas dobry. W rzeczywistości nie musi być on dobry ani dla nas, ani dla środowiska.


 

Przeczytaj także: 7 sposobów na energooszczędność w domu

 


3. Wszyscy potrzebują odrobiny elastyczności – nawet elektrownie

Gdyby wszystkie elektrownie jednocześnie zostały uruchomione o tej samej porze na najwyższych obrotach, powstała ilość energii i tak nie wystarczyłaby, aby zasilić wszystkie uruchomione w tej samej chwili urządzenia elektryczne posiadane przez brytyjczyków. Zarządcom elektrowni pozostaje jedynie ufać, że mieszkańcy kraju nie włączą wszystkich urządzeń jednocześnie.

Nawet synchronizacja w nastawieniu wody w elektrycznym czajniku w danym okręgu może nadwyrężyć system energetyczny. Czymś, co z kolei może nieco ulżyć elektrowniom, jest telewizja na żądanie – zamiast o jednakowej porze podczas emisji w telewizji, fani serialu mogą zobaczyć nowy odcinek przez Internet o dowolnej porze.

Podczas lockdownu wielu z nas zyskało większą elastyczność w wykonywaniu codziennych obowiązków. Pozamykani we własnych domach zostaliśmy w dużym stopniu pozbawieni aktywności prowadzonej w ramach społeczności, a krzywa schematów aktywności spłaszczyła się. Ogólne zmniejszenie zapotrzebowania energetycznego przełożyło się z kolei na mniej intensywne spalanie węgla, a spłaszczenie krzywej aktywności pozwoliło na większą eksploatację źródeł odnawialnych.


 

Przeczytaj także: Zerowy bilans netto emisji CO2 do 2050 roku to zbyt ambitny cel?

 


4. Przyszedł czas na modernizację

Mimo że wtedy nie mieliśmy takiego wrażenia, w rzeczywistości pierwszy wiosenny lockdown wypadł w odpowiedniej chwili. Kończył się właśnie sezon grzewczy, a temperatura a zewnątrz była dość wysoka. W czasie drugiego lockdownu było inaczej – temperatura spadła i osoby zmuszone zostać w domach w czasie zimy na pewno odczuły skutki w postaci wyższych rachunków za ogrzewanie.

Gdyby nasze domy były lepiej ocieplone, odnowione i wydajniej ogrzewane, można by uniknąć wyższych rachunków za prąd. Każdy rząd, który chce wspomóc ekonomię oraz mieszkańców, powinien wziąć się do roboty właśnie teraz i zainwestować w poprawę efektywności energetycznej budynków.

 


Źródło:

Grafika:

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl