Wiatraki w Polsce ukatrupione, czy wręcz przeciwnie?
Przewiń do artykułu
Menu

Jak to jest z tymi farmami wiatrowymi w Polsce? Mieliśmy przecież stosunkowo niedawno spektakularne bankructwo dużej elektrowni wiatrowej w Wielkopolsce. Po ubiegłorocznej, niekorzystnej dla wiatru nowelizacji ustawy o OZE eksperci wieszczyli katastrofę. Tymczasem... energetyka wiatrowa w Polsce gna do przodu. Zdziwieni? My też.

Po ogłoszeniu w styczniu 2018 r. upadłości przez farmę wiatrową Krzęcin nieopodal Gorzowa w Wielkopolsce, należącej do brytyjskiego funduszu inwestycyjnego Impax, co jest wydarzeniem nieodnotowanym od lat w Polsce, eksperci złapali się za głowę.

Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule Energetyka wiatrowa na łopatkach – jest pierwsze bankructwo 

Przede wszystkim pojawiły się wówczas trzy podstawowe zagrożenia dla przedsięwzięć wiatrowych:

  • niekorzystna dla energetyki wiatrowej tzw. ustawa odległościowa - odległości turbin wiatrowych od zabudowań i innych obszarów chronionych muszą wynosić minimum 10 długości wiatraka. W praktyce oznacza to, że farmy wiatrowe mogą powstawać na znacznie mniejszym obszarze kraju;
  • spadek cen zielonych certyfikatów, które do tej pory stanowiły dodatkową dopłatę w stosunku do wpływów za energię sprzedawaną do systemu;
  • dodatkowy podatek, który został nałożony na elektrownie wiatrowe w związku z ustawą odległościową.

O zmianach przepisów dotyczących budowy farm wiatrowych w naszym kraju więcej pisaliśmy w artykule  Zwolennikom wiatraków - wiatr w oczy

To wszystko sprawiło, że na przełomie 2017/2018 roku 70 proc. farm wiatrowych w Polsce przynosiła straty.


I wiatr zmienił kierunek

W 2018 r. niepomyślny wiatr dla polskich wiatraków zaczął zmieniać kierunek. Jak czytamy na łamach portalu Wysokie Napięcie, przeprowadzona w listopadzie 2018 roku aukcja OZE dała możliwość zbudowania w Polsce elektrowni wiatrowych o mocy ok. 1,1 tys. MW. Przyznano 31 kontraktów 23 deweloperom. Inwestują zarówno polskie firmy, jak i zagraniczne. I są to bardzo duże projekty.

Spółka PGE zbuduje trzy farmy wiatrowe na Pomorzu Zachodnim o łącznej mocy 97 MW, w woj. pomorskim. Niemcy wybudują elektrownię o mocy 132 MW. Składająca się z dwóch grup wiatraków – w woj. pomorskim i zachodniopomorskim – największa w Polsce farma o mocy 2,5 i 2,75 MW już powstaje i zacznie pracować w 2020 r.

„Inwestorzy i dostawcy technologii nie mają wątpliwości, że Polska wróciła na rynek wiatrowy. Czas „żniw” dopiero się zacznie po tegorocznej (2019 r. - dop. E.G.) aukcji, w której planowane jest wsparcie budowy lądowych farm wiatrowych o łącznej mocy 2,5 GW” - podaje portal Wysokie Napięcie.

Raport Instytutu Energetyki Odnawialnej, zaprezentowany na jego stronie internetowej informuje, że obecnie na terenie Polski rozwijanych jest 570 projektów wiatrowych o łącznej mocy ponad 8 GW, wśród których 90 proc. ma zawarte umowy przyłączeniowe z Operatorami Sieci Dystrybucyjnych (OSD) lub Operatorem Sieci Przesyłowej (PSE).

Dla połowy aktualnych projektów (około 300) zidentyfikowano inwestorów oraz odnaleziono informacje o etapie zaawansowania tych projektów. Na podstawie analizy bazy danych można wyróżnić 56 projektów na najbardziej zaawansowanym etapie.

W dokumencie czytamy, iż w 2016 r. moc instalacji wiatrowych osiągnęła 5 807 MW, a w 2017 i 2018 r. łączna moc zainstalowana farm wiatrowych w Polsce w praktyce pozostała bez zmian i wynosiła odpowiednio: 5 849 MW oraz 5 864 MW.


Bałtyk – wiatrowe eldorado

Pomyślne wiatry zaczynają wiać na Bałtyku. 24 wnioski złożyli polscy i międzynarodowi inwestorzy, którzy chcą wybudować farmy wiatrowe w polskiej strefie tego morza. Polskie Sieci Elektroenergetyczne wydały dla dwóch projektów umowy przyłączeniowe, pięć otrzymało warunki techniczne przyłączenia, dwa kolejne dostały pozwolenia lokalizacyjne.

Do polskiego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej nadal wpływają wnioski o wydanie pozwolenia na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń dla morskich farm wiatrowych.

Bałtycka strefa nadbrzeżna jest tak atrakcyjna dla inwestorów nie tylko z powodu o wiele lepszych warunków wiatrowych, w porównaniu do siły wiatrów wiejących na lądzie, ale także ze względu na fakt, iż ustawa odległościowa na wody morskie już tu nie sięga. Jest wystarczająco dużo przestrzeni, ażeby wiatraki budować.


Co mówi ministerstwo energii?

Według planów resortu energii, w najbliższych latach w Polsce w miksie energetycznym przybędzie głównie nowych mocy wiatrowych i fotowoltaicznych. Ma to umożliwić najnowsza nowelizacja ustawy o OZE. Wskutek zmian, w 2019 r. zakupiona zostanie na aukcjach energia elektryczna pozwalająca na wybudowanie ponad 3,4 GW nowych mocy wytwórczych w sektorze energetyki odnawialnej, z czego 2,5 GW z farm wiatrowych, reszta to fotowoltaika.


 

Przeczytaj także: Nowelizacja ustawy o OZE. Firmy rozliczane jako prosumenci oraz inne kluczowe zapisy

 


Jak podaje portal Globenergia, w wypełnieniu celów unijnych na 2030 r. mają pomóc farmy wiatrowe na Bałtyku. Projekt „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” przewiduje budowę 10,3 GW takich mocy. Obecnie trwają w ME prace nad założeniami prawnymi dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.

Zdaniem ministerstwa, potencjał energetyki wiatrowej na lądzie w Polsce na ponad 12 GW, co oznaczałoby podwojenie mocy wytwórczych zainstalowanych pod koniec 2018 r. Z kolei na Bałtyku, po uprzednim przeprojektowaniu planu zagospodarowania obszarów morskich, mogłoby powstać od 12 do 14 GW.


Łyżka dziegciu

Skąd te pomyślne wiatry dla polskich wiatraków, skoro miało być tak źle? Optymizm wynika z faktu, że obecnie do aukcji OZE trafiają projekty mające już od kilku lat pozwolenia na budowę. Nowych pozwoleń natomiast nikt nie wydaje. Dlaczego? Z powodu wprowadzonej w 2016 r. ustawy odległościowej, o której pisaliśmy wyżej.

Branża wiatrowa od ponad dwóch lat walczy o zmianę niekorzystnych dla niej zapisów w tej kwestii, bo restrykcje są na tyle poważne, że trudno znaleźć w Polsce miejsce, gdzie nowoczesne, czyli bardzo wydajne, ale też wysokie turbiny wiatrowe można byłoby zbudować.

Być może więc zapowiadana nowelizacja ustawy o OZE, którą ministerstwo wyjaśnia koniecznością pomyślnego wsparcie rozwoju zielonej energii w Polsce (bez zmian w prawie to się nie uda), przyniesie i branży wiatrowej w kraju radosne wieści. Zobaczymy.

Ewa Grochowska

Źródła:

Grafika:

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl